Próba włamania do Pałacu Haga

2020/12/12

Photo: Sara Friberg, Kungl. Hovstaterna


Wczoraj po południu szwedzka policja, a następnie dwór królewski potwierdziły medialne doniesienia o próbie włamania do Pałacu Haga. Jak podano w policyjnym komunikacje incydent miał miejsce 10 grudnia i została aresztowana jedna osoba.

Margreta Thorgren, szefowa ds. Komunikacji stwierdziła, że poinformowano o tym służby bezpieczeństwa, ale próba włamania się nie powiodła. Sprawa została przekazana policji. Królewski dwór nie chce potwierdzić, czy któryś z członków rodziny królewskiej był w Pałacu Haga, gdy doszło do incydentu. Faktem jest, że obecnie Victoria i Daniel w większości pracują właśnie z domu i tam spędzają większość czasu. Szwedzka policja potwierdziła, że ​​10 grudnia 2020 roku w Hadze doszło do incydentu i że policja od razu wysłała na miejsce duży oddział policji, służby ochrony państwa oraz tajną policję SEPO. Odmówiono również dalszego komentarza w tej sprawie, potwierdzając jedynie, że doszło do zatrzymania jednej osoby. Na tą chwilę mówi się o próbie włamania w celach rabunkowych.


Nie wiadomo jak daleko dotarł włamywacz w skład kompleksu pałacowego wchodzą prywatne ogrody i park ogrodzone wysokim płotem, chociaż faktem jest, że cały plac stanowi jedynie część parku dostępnego dla zwiedzających. Sam Pałac ma 1550 metrów kwadratowych, a książęca rodzina zajmuje 25 pomieszczeń na wyższych piętrach pałacu, co również stanowi pewne zabezpieczenie w wypadku włamania. Na parterze znajdują się sale do celów reprezentacyjnych, które w przypadku włamania mogłyby być pierwszym celem rabunku. 

Faktem jest, że kilka lat temu udało się okraść członków rodziny królewskiej. Wówczas 19-letni mężczyzna przyznał się do kradzieży królewskich klejnotów o wartości ponad 850 000 koron szwedzkich (około 370 tysięcy złotych), które zostały zabrane z mieszkania księżniczki Christiny znajdującego się niedaleko Zamku Królewskiego, co ciekawe kradzieże miały miejsce w ciągu dwóch miesięcy. 19-latek, który przybył do Szwecji jako uchodźca w 2010 roku i mieszkał z księżniczką Christiną i jej mężem, Tordem Magnusonem. Nieoficjalnie mówiło się, że chłopak sprzedał większość klejnotów za 9 000 koron dwóm handlarzom marihuaną, a  tiarę o wartości 350 000 koron zrzucił z mostu sztokholmskiego do wody. Biżuteria należała do księżniczki Christiny, a w kolekcji znajdowały się skarby odziedziczone po matce, księżnej Sybilli i Gustafie VI Adolfie, poprzednim królu Szwecji.

Przypuszcza się, że ukradziono również złote pierścionki i bransoletki, a także prezenty od byłego cesarza Etiopii - Haile Selassie. Co ciekawe zniknięcie biżuterii zostało odkryte przez Torda Magnusona, który postanowił skonfrontować sytuację. Chłopak przyznał się do winy i został aresztowany. 19-latek opowiedział również, jak ukradł tiarę o wartości 350 000 koron w połowie maja 2012 roku. Miało to miejsce podczas przyjęcia na Zamku Królewskim, chłopak zabrał ją i następnie wrzucił do wody przy moście Riksbron w Sztokholmie, wówczas służby zaangażowały nurków do przeszukania terenu. Podejrzewa się, że w kwietniu tego samego roku ukradł klucz do sejfu i planował obwinić sprzątaczkę za kradzieże.


W przeciągu kilku ostatnich lat dwukrotnie złodziejom udało się ukraść szwedzkie klejnoty koronne. Ostatnia taka sytuacja miała miejsce w 2018 roku w katedrze Strangnas na wzgórzu, 80 kilometrów na zachód od Sztokholmu. Dwóch mężczyzn przedarło się do gabloty i złapało dwie historyczne korony królewskie i berło. Zabrzmiał alarm, ale nikt w kościele nie był w stanie powstrzymać mężczyzn, gdy wskoczyli na dwa rowery i udali się na brzeg pobliskiego jeziora Malaren, gdzie zacumowali motorówkę. Jedna z brakujących koron należała do króla Carla IX, który rządził Szwecją w latach 1604–1611, a druga do jego małżonki, Kristiny, która zmarła w 1625 r. Oboje zostali pochowani z regaliami wysadzanymi złotem, emalią oraz klejnotami, ale korony i berło zostały później odzyskane i wystawione na widok publiczny. Wszystkie przedmioty są uważane za bezcenną część szwedzkiego dziedzictwa i powinny okazać się prawie niemożliwe do sprzedania. W 2013 roku z katedry w Vasteras, po drugiej stronie jeziora Malaren, skradziono koronę, berło i złote jabłko, które zostały użyte podczas pogrzebu króla Johana III, który rządził w latach 1568-1592.Przedmioty zostały znalezione w worku na śmieci pozostawionym wzdłuż autostrady kilka dni później, po tym, jak władze otrzymały anonimową wskazówkę.

2 komentarze

  1. Dziwne te włamania. Niby tyle zabezpieczeń, ale wciąż jednak ludzka kreatywność lub po prostu łut szczęścia góruje nad techniką. Dobrze, że nikomu nic się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Całe szczęście, że nic poważniejszego się nie stało.

    OdpowiedzUsuń

Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych w nim zawartych, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu publikacji komentarza.